Samorządowcy Raciborszczyzny przeciwko niekorzystnym dla Śląska planom podziału unijnych środków na lata 2007-2013...

2006-07-11, Wtorek

Zgodnie z propozycją resortu rozwoju regionalnego, na mieszkańca województwa śląskiego przypadłoby z unijnych środków 339 euro, wobec np. 726 euro w województwie warmińsko-mazurskim. To ponad 1,2 mld zł mniej niż w przedstawianych wcześniej przez resort pozostałych dwóch wariantach podziału unijnych pieniędzy. Minister Gęsicka oświadczyła, że taki podział realizuje politykę spójności Unii Europejskiej, której zadaniem jest wspieranie najuboższych regionów UE. Samorządowcy jednak sprzeciwiają się temu. Uważają, że choć uboższe regiony wymagają dodatkowego wsparcia, nie powinno ono oznaczać krzywdzenia regionów, które są lokomotywą rozwoju kraju. Argumentują, że województwa tzw. ściany wschodniej są dodatkowo wspierane specjalnym programem, a także specjalnie dla nich zarezerwowanymi środkami w programach sektorowych, zarządzanych centralnie. W efekcie na jednego mieszkańca biedne województwa dostaną co najmniej trzy razy więcej pieniędzy niż pozostałe. Nie straci tylko Mazowsze.

Przeciwko propozycji skierowanej na posiedzenie Rady Ministrów przez minister rozwoju regionalnego protestują zurbanizowane regiony Polski, a zwłaszcza śląscy i małopolscy samorządowcy i parlamentarzyści. Stanowisko w sprawie niekorzystnego dla województwa śląskiego podziału środków unijnych na lata 2007-2013 zajął m.in. Sejmik Województwa Śląskiego, który swój protest skierował na ręce Premiera RP (tekst protestu poniżej - do pobrania).
- 1,2 mld zł mniej unijnych pieniędzy dla Śląska to nie mała kwota. Ta strata dotyczy także mieszkańców ziemi raciborskiej. To tyle, ile wynosi roczny budżet województwa śląskiego. Tyle też wyniosły środki przeznaczone na realizację Zintegrowanego Programu Operacyjnego dla Śląska w latach programowania 2004-2006 - podkreśla Gabriela Lenartowicz, radna Sejmiku Województwa Śląskiego, na co dzień zajmująca się funduszami europejskimi. Lenartowicz podkreśla też bulwersującą jej zdaniem postawę Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, a dotyczącą przedstawianych przez resort wyników konsultacji społecznych Narodowej Strategii Spójności na lata 2007-2013:
- Nie może być tak, że jedno pismo, podpisane przez ponad sto samorządów - na przykład Śląski Związek Gmin i Powiatów czy tak reprezentatywne gremia, jak Komisja Wspólna Rządu i Samorządu, jest traktowane jako jeden głos, tej samej wagi co na przykład Stowarzyszenia Wspierającego Rozwój Wsi w Krekolach - mówi radna Sejmiku Województwa Śląskiego. Jako przykład podaje także stanowisko śląskich parlamentarzystów uznane jako jeden głos.

Taką postawę ministerstwa rozwoju regionalnego oburzony jest również Poseł na Sejm RP z ziemi raciborskiej Henryk Siedlaczek, który podpisał się pod wspomnianym stanowiskiem parlamentarzystów:
- Nie może być tak, że głos grupy ponad 60 parlamentarzystów traktowany jest na równi z głosem jakiegoś stowarzyszenia czy małej gminy ze wschodu kraju - uważa poseł Siedlaczek. - To jest niedopuszczalne i dlatego śląscy parlamentarzyści już rozpoczęli akcję, w której namawiają mieszkańców do wysyłania maili z protestem przeciw niesprawiedliwemu dla Śląska podziałowi unijnych środków - podkreśla Henryk Siedlaczek.

Do protestu Sejmiku Województwa Śląskiego i parlmanetarzystów przyłączają się także samorządy z terenu powiatu raciborskiego. Na specjalnym spotkaniu, z udziałem lokalnych mediów, wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu oraz wiceprezydent Raciborza postanowili zaprotestować przeciwko planom ministerstwa rozwoju regionalnego.
- Będziemy protestować w formie odpowiednich stanowisk podejmowanych przez organy wykonawcze oraz organy stanowiące samorządu. Swoje protesty kierować będziemy bezpośrednio na ręce Premiera RP - informuje Starosta Raciborski Jerzy Wziontek. (tekst protestu poniżej - do pobrania)

wszystkie
początek strony