Dotychczasowe mediacje ze związkami zawodowymi raciborskiego szpitala nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć. Dyrekcja szpitala, jak również władze powiatu raciborskiego jako przedstawiciele organu założycielskiego dla lecznicy, rozumieją żądania płacowe lekarzy i pielęgniarek. Jednakże ani w budżecie placówki, ani w budżecie powiatu nie ma takich środków, które pozwoliłyby spełnić żądania strajkujących. Dyrekcja szpitala i władze powiatu prowadziły rozmowy z personelem szpitalnym, chcąc przesunąć ewentualny termin strajku. Związki zawodowe postanowiły jednak, że rozpoczną bezterminowy strajk począwszy od 10 maja br.
O formie strajku decydują poszczególne szpitale w zależności od specyfiki pracy. Z reguły protest przypomina ostry dyżur - lekarze pracują tak jak w weekendy i święta. Są wykonywane operacje, ale tylko te, których odłożenie stanowiłoby zagrożenie dla życia pacjentów. Podobnie sytuacja wygląda w Raciborzu, pacjenci nie są ponadto przyjmowani w przyszpitalnych poradniach specjalistycznych.
Tymczasem nad zaistniałą sytuacją, a w szczególności zabezpieczeniem usług medycznych na terenie powiatu raciborskiego, dyskutować będą radni Rady Powiatu Raciborskiego na nadzwyczajnej sesji. Podjęta zostanie też próba oszacowania strat, jakie poniesie w związku z protestem Szpital Rejonowy w Raciborzu. Nadzwyczajna sesja Rady Powiatu odbędzie się w środę, 17 maja br., o godz. 14.00 w Starostwie Powiatowym w Raciborzu przy ul. Klasztornej 6.
Na Śląsku trwa obecnie strajk w ośmiu placówkach: w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym Nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Tychach, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym Nr 3 w Rybniku oraz Powiatowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w tym mieście. Protest trwa też w Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie oraz szpitalach miejskich w Rudzie Śląskiej i Tychach. Dziś (10.05.br.) do protestu przyłączyli się lekarze i pielęgniarki ze Szpitala Rejonowego w Raciborzu.
Protestujący zapowiadają, że w ten sposób będzie wyglądała praca w objętych strajkiem szpitalach do czasu spełnienia żądań. Niewykluczone, że do strajku będą się przyłączały kolejne placówki.
Lekarze domagają się natychmiast 30-procentowego wzrostu wynagrodzeń, ale do kwoty nie mniejszej niż 2,4 tys. zł brutto miesięcznie, i 100-procentowej podwyżki w przyszłym roku. Uważają też, że dwa regiony - Śląsk i Mazowsze - są dyskryminowane przy podziale środków na ochronę zdrowia. Protestujący chcą też zwiększenia publicznych nakładów na ochronę zdrowia do wysokości co najmniej 6 proc. PKB.
/na podst. PAP/
Klawisze Dostępności
Zamiast klawisza Alt możesz użyć H